Tak, dziwna rzecz, jest taka książka i choć nie widać o niej recenzji profesjonalnych, gdzieś tam po sieci pałętają się pojedyncze opinie czytelników. Rany, pamiętam jak się bałam premiery... Nagle zdałam sobie sprawę, że moje sekretne przemyślenia ujrzą światło dzienne, frustracje, szajby i nieudolność staną się tematem do rozmów. Co jeśli w oczach czytających stanę się antybohaterem? Przecież biorąc do ręki moją książkę każdy zorientuje się, iż nie jest to jedynie fikcja literacka.
Dziś wiem, że wcale tak się nie stało. Wiele matek, mnie podobnych odnalazło w książce siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz